czwartek, 20 listopada 2008

bumm!

Zachęcony własnymi pracami uczestników MiniAutoForum (odnośnik w linkowni po prawej) sam zapragnąłem popełnić jakieś rękodzieło. A oto co mi wyszło:







niedziela, 9 listopada 2008

Ferrari 288 GTO

Jak już ostatnio zapowiadałem przedmiotem tego posta miał być Mercedes 190SL od Hongwela (Cararama)... ale co tam. Mam coś lepszego! Otóż dwa dni temu zostałem całkowicie zaskoczony prezentem od mojej mamy, która po prostu postanowiła zrobić mi jakąś miłą niespodzianek. Jej efektem jest piękne Ferrari 288 GTO od Kyosho. Model przymocowany jest do eleganckiej połyskującej podstawki i przykryty gablotką z grubego pleksi z wyraźnie zaokrąglonymi kantami. Wszystko to, owinięte folią bąbelkową, producent umieszcza w estetycznym tekturowym pudełku z logo Ferrari na froncie i swoim z tyłu. Pod spodem pudełka znajduje się natomiast hologram z logo Ferrari i numerem seryjnym licencji udzielonej przez włoskiego producent firmie Kyosho na budowę modli ich aut, opatrzony napisem Ferrari Official Licenced Product. Przyznam, że modelik zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie, szczególnie gdy porównuję go z autkami, które już wcześniej opisywałem. Odnalazłem jednak dwie nieścisłości w stosunku do oryginału, których po wyrobie tej klasy mamy prawo się nie spodziewać. Są to:
- brak pomalowanego na czarno światła wlotu powietrza w bocznych przetłoczeniach karoserii (pod i za drzwiami), przez co wyglądają one po prostu jak ozdobne wklęsłości i mogą zmylić osoby, które nie znają ich pierwotnego przeznaczenia,
- pomalowany na srebrno skaczący koń w tylnej części nadwozia będący logiem firmy Ferrari, który w oryginale jest koloru czarnego,

Pomimo tych drobnych braków modelik jest naprawdę fajny, szczególnie ze względu na to, że zarówno przednia jak i tylna maska unoszą się ukazując swoją zawartość: z tyłu bardzo ładnie odwzorowany silnik, a z przodu miejsce na drobne przedmioty.







piątek, 7 listopada 2008

Zdobycze z targów :)

Czas najwyższy przybliżyć wam to, co zakupiłem podczas targów. Trzy z czterech modelików kupiłem u bardzo miłego Pana, który zdawał się wyprzedawać część swojej kolekcji... choć równie dobrze mógł być zwykłym handlarzem. W to ostatnie jednak wątpię, gdyż wszystkie modeliki które u niego kupiłem kosztowały równiutko 40 złotych, a wiem, że nie raz wyceniane są na więcej, choćby na Allegro.

Na początku pragnę zaprezentować wam Maluszka z firmy Starline. Ten turkusowy Fiacik 126 od razu przykuł moją uwagę, i to nie tylko ze względu na swój nietypowy kolor czy ładne beżowe wnętrze, ale z tego prostego względu, że to kultowe dla naszej motoryzacji autko było jednym z tych, które koniecznie chciałem mieć w swojej kolekcji. Jest to wersja włoska, produkowana jeszcze przed założeniem przez Fiata fabryki 126 w Polsce w 1973 roku (nazwanego 126p). Jednakże tak samo jak posiadany przeze mnie Fiacik wyglądały również pierwsze modele Maluszka powstałe w naszej krajowej fabryce przeznaczone na wewnętrzny rynek, gdyż były one w całości składane z części przywożonych z Włoch.




Kolejne autko to także Fiat i także od Starline, tym razem jednak 124 Cabrio. Tego roadstera, który w swoich czasach podbił serca wszystkich miłośników wrażeń z wiatrem we włosach, także już od jakiegoś czasu bardzo chciałem mieć. Podobnie zresztą jak MGB, na które póki co jeszcze poluje. Piękna, trochę łódkowata linia nadwozia, zaprojektowana w studiu Pininfariny, w moim modeliku okryta jest ciemnoniebieskim lakierem, który naprawdę fajnie współgra z kremowego koloru wnętrzem.




Następny w kolejce czeka wspaniały Jagura XKSS, tym razem od AutoArt. To produkowane w 1957 roku auto było drogową wersją wyścigowego modelu D-Type i powstało w zaledwie 16 egzemplarzach. Każde z 16 aut było po prostu przeróbką D-Typa dokonaną po tym, jak Jaguar wycofał się z rywalizacji w wyścigach wraz ze swoimi wozami. Wersje drogowe wzbogacono o drzwi, szyby, brezentowy składany dach i oczywiście siedzenie pasażera. Auto przyspieszało do 100km/h w około 7 sekund i osiągało prędkość maksymalną około 230 km/h.




Ostatnie w tym zestawieniu jest BMW Isetta, które dla odmiany kupiłem u dwóch Panów, którzy, jak już w poprzednim poście wspominałem, przywieźli ze sobą pokaźnych rozmiarów sklep. Widoczny na zdjęciach poniżej samochodzik to model 250 produkowany w latach 1955 – 1962. To dwumiejscowe autko wytwarzane było na Licencji bliźniaczego Iso Isetta. Do wnętrza wchodziło się przez wielkie uchylane drzwi, znajdujące się na froncie samochodu. Inaczej mówiąc – cały przód auta wraz z przednią szybą i kierownicą otwierał się umożliwiając pasażerom wygodny dostęp do wnętrza. Modelik z serii Schuco Juniro nabyłem za zaledwie 25 złotych.




To wszystkie moje zdobycze z targów. W następnym poście zaprezentuję wam Mercedesa 190 SL od Hongwela (Cararama). Pozdrawiam wszystkich maniaków miniatur! :)